fosiil
description

Eerie postprawda


Być może to bezwładny zbieg okoliczności, a może inżynieria koincydencji wywołała wstrząsy gdzieś głęboko w maszynowych grotach, po których zmarszczki do dziś rozchodzą się na powierzchni infosfery.

grafika: @electric.fur

zmodyfikowany referat z konferencji Wiedza i niewiedza Katedry Performatyki UJ


UWAGA SPOILERY Z TRYLOGII SOUTHERN REACH


To, co postrzega się jako metaforę i fikcję, jest kamuflażem, wirotechniką, zstępującą różnicą w skali. Nick Land, Anarchitektura cyberprzestrzeni jako wojna w dżungli



Niewątpliwie postprawda jest ściśle związana z faktem, że algorytmy, jako formy zautomatyzowanej inteligencji, weszły do społecznych systemów komunikacji i rozpętały kryzysy polityczności, podmiotowości, czy wspólnoty. Można traktować algorytmy wyłącznie jako narzędzia znanych ideologii, przedłużenia organów czy instrumenty reprodukcji relacji władzy – tendencja ta dominuje wśród tych komentatorów, o ile wulgarnie nie zrównują postprawdy z jawnym zakłamywaniem rzeczywistości. Moim zdaniem ani jedno (organologiczne lub instrumentalne wyjaśnienia), ani drugie (rozporządzenia urzędników ministerstwa prawdy) nie uchwytuje złożoności i kierunku semiotycznej zmiany, jaka zaszła na platformach społecznościowych i następujących kryzysów, ponieważ przeoczają margines autonomii w zautomatyzowanej racjonalności algorytmów, będącej jednocześnie ośrodkiem ingerencji obcej inteligencji.

Wychodzę od założenia, że w drugiej dekadzie XXI wieku zaczęto odczuwać wstrząsy po pewnym niezarejestrowanym wydarzeniu w infosferze, które do dzisiaj wpływa na wzorce postępowania użytkowniczek platform społecznościowych. Jeszcze niedawno mogło wydawać się, że odświeżanie, scrollowanie, pisanie komentarzy, itd. jest tylko cyfrowym przedłużeniem dotychczasowego życia społecznego. Z czasem, mimo że posługiwaliśmy się tymi samymi formami wyrażenia, co wcześniej, zaczęło nam towarzyszyć poczucie dziwnej osobliwości i wyobcowania w środowisku medialnym. Jednym z elementów tej osobliwości jest fascynacja tym środowiskiem, sprawiająca, że nie możemy się od niego oderwać. W końcu nazwaliśmy to eerie zjawisko postprawdą. Choć postprawda wydaje się czymś znajomym, złożonym z elementów tak dobrze kojarzonych, że eksperci utrzymują, że mamy do czynienia jedynie z konwencjonalną wojną propagandową, to właśnie wraz z pojawieniem się platform społecznościowych przestaliśmy rozpoznawać nasze dotychczasowe otoczenie, reakcje i zachowania. Przekroczyliśmy punkt osobliwości ekologii medialnej. Moja teza jest więc taka: postprawda to system semiotyczny, w którym znaki, jak fake newsy czy wirale, na poziomie przedstawienia wyglądają znajomo, lecz uwarunkowane są przez obcą, zautomatyzowaną racjonalność.

Referat będzie składał się z trzech części: najpierw przywołam kategorię eerie Marka Fishera, która posłuży za model dostępu do obcej racjonalności od wnętrza semiotyki postprawdy, następnie odniosę się do trylogii Southern Reach Jeffa VanderMeera, pozwalającej dookreślić pojęcie Fishera i ustanawiającej matrycę dla idei maszyny komputacyjnej postprawdy autorstwa Luciany Parisi, za pomocą której na końcu połączę te warstwy w obraz eerie postprawdy. (Obraz, a nie tezę z argumentacją, bo na to potrzeba więcej czasu, a jednak myślę, że warto wyeksponować postprawdę wzdłuż tego wektora).

W The Weird and the Eerie Fisher bada dwa tytułowe tryby afektywne na przecięciu niesamowitości, dziwaczności i nienaturalności, na które natrafiamy w horrorach i science fiction. Tym, co łączy weird i eerie, jest fascynacja zewnętrzem, którego sygnatury i symptomy wykraczają poza normalną percepcję, wiedzę czy doświadczenie. Fisher odróżnia je od Freudowskiego Unheimliche, czyli Niesamowitości, ponieważ ta rodzi się z ustawienia poczucia dziwności na gruncie tego, co znajome – inaczej, w języku psychoanalizy: znane zostaje wyparte i powraca jako dziwne/niesamowite.

W przypadku weird mamy do czynienia z „nadmiarem obecności, której rojenie się przekracza nasze zdolności przedstawienia jej sobie”. Przykłady Fishera, potworności Lovecrafta lub czarne dziury, wskazują na fundamentalną nieprawidłowość, „bycie nie tak”, lecz nie samej istoty lub zjawiska, a raczej naszego wyobrażenia o świecie, które załamuje się pod wpływem tychże nieprzystających istot. Czarne dziury zniekształcają czasoprzestrzeń, o czym wiemy dzięki technologiom i teoriom naukowym, ale wiedza ta nie zmienia faktu, że przeczą one zdrowemu rozsądkowi.

Eerie tymczasem wyłania się z dwóch biegunowych, lecz diagonalnie sąsiednich przypadków: gdy dochodzi do klęski nieobecności (failure of absence), tj. coś jest obecne w jakiejś przestrzeni (lub czasie), w której niczego być nie powinno; albo gdy dochodzi do klęski obecności (failure of presence), tj. nie ma czegoś, co powinno być obecne. Ta alternatywa przekłada się również na sprawczość. Weźmy Stalkera Tarkowskiego, w którym Zona wskazuje na działanie jakiejś inteligencji, chociaż nie możemy zobaczyć faktycznych sprawców anomalii fizycznych. Natomiast klęską nieobecności posługuje się np. Tadeusz Kantor zamieniając aktorów w coś między manekinem a automatonem, istotą pozbawioną sprawczości w ciele człowieka (bezwiednie spodziewamy się jego sprawczości). Eerie unosi się zatem wokół śladów tego, co było w jakimś miejscu, a czego efekty nieodparcie odczuwamy, tak jakby odpowiedzialna za nie była inteligencja, lecz odeszła już lub skryła się poza zasięgiem naszej percepcji. Intencje tej obcej inteligencji pozostają dla nas nieznane, lecz jednocześnie kierują naszym doświadczeniem i śledzenie znaków, które pozostawia pozwala poznać ukryte mechanizmy codzienności (czasoprzestrzenią złożoną ze znajomych znaków, nawyków, ciał).

Szczególnie wnikliwie relacja między afektem eerie a obcą sprawczością, która odpowiada za postępującą i niemal niezauważalną dekompozycję tego, co znajome, materiału genetycznego i biotopu, została zbadana w trylogii Southern Reach Jeffa Vandermeera (oraz w ekranizacji jej pierwszej części pt. Anihilacja). Osią fabuły trylogii jest Strefa X – lokacja na wybrzeżu USA, która od paru dekad pozostaje niezamieszkana i zamknięta przed społeczeństwem ze względu na niezrozumiałe anomalie ekologiczne na jej terytorium.

Pierwsza część, Unicestwienie, opowiadana jest z perspektywy biolożki wysłanej do Strefy X przez tajną organizację Southern Reach. Jednym z celów ekspedycji jest zbadanie „anomalii topograficznej”, nazywanej raz tunelem, raz wieżą. W trakcie eksploracji podziemnej wieży narratorka odkrywa tekst ułożony z jarzących się na ścianach porostów, które ciągną się w głąb architektury. Słowa zapisane są w języku, który biolożce wydaje się znany, lecz ich sens z każdym razem, gdy próbuje go złapać, ześlizguje się z uwagi; jakby były inkantacją przeznaczoną dla nieludzkiego systemu nerwowego. Bohaterka podczas zejścia na niższe poziomy tunelu-wieży natrafia na coś jeszcze – obecność, która neguje jej władze poznawcze, nie daje się bezpośrednio pomyśleć czy zobaczyć. Im usilniej stara się ją zrozumieć, tym bardziej odsłania się przed gwałtowną i okrutną inwazją na jej umysł. Ta katastrofa racjonalności tworzy szczeliny w dotychczasowej i pozornie dziewiczej przyrodzie Strefy X, rozsadza także samą tożsamość podmiotową bohaterki, prowadzi do zmiany jej perspektywy: najpierw na samą misję i to, czym jest Strefa X, następnie na działania korporacji, a w końcu na całą znaną jej rzeczywistość. Narratorka wie, że uległa skontaminowaniu przez zarodniki z nieznanych porostów, jej zmysłowość została przeprogramowana tak, że pod powierzchnią znajomej i oswojonej biosfery pulsuje odczuwać radykalną obcość.

Po przejściu przez odwróconą jaskinię Platona biolożka wkroczyła na płaskowyż nawiedzony przez znaki, które imitują znane odniesienia, lecz należą już do semiotyki pochodzącej z zewnątrz. Rzeczywistość staje się psychotycznym kamuflażem, a bohaterka czuje się nieustannie obserwowana przez to, co czai się pod teksturami. Przemiana i bycie celem tej inwazji samo staje się dla niej fascynujące, zaczyna podążać za znakami układającymi się we wzorce, których jeszcze nie rozumie. W końcu odkrywa, że także jest częścią skażonego środowiska, a żaden element jej tożsamości nie jest już do końca jej własnym. Inaczej mówiąc, odkrywa, że pozostanie sobą oznacza podążenie za procesem, jaki uruchamia obca siła, która ją nawiedza. Bez odpuszczenia dawnych kategorii/norm obca sprawczość pozostanie transcendentną tajemnicą, albo czarną skrzynką. Zamiast tego, biolożka akceptuje tę obcość i włącza jako przygodny oraz konieczny pion, wokół którego wspina się nowa podmiotowość.

Mniej więcej w tym samym czasie co VanderMeer swoją trylogię, a Fisher esej o dziwacznym i osobliwym, Luciana Parisi pisze w Przeprogramowywaniu decyzjonizmu, że „polityka postprawdy jest sztuką inscenizacji starych przekonań tak, jakby były nowe, w oparciu o afektywne predyspozycje lub już znane reakcje”1. Ale to tylko jedna strona postprawdy, Parisi zaraz dodaje, że „algorytmy {platform społecznościowych} mają za zadanie korzystać z tych predyspozycji lub reakcji, zapisanych w formie przypadkowych śladów danych pozostawianych przez nas, gdy wybieramy ten lub inny utwór muzyczny, tę lub inną parę spodenek, tę lub inną platformę streamingową.”. Pod poziomem przekonań, emocji i reakcji rozciąga się poziom maszynowych modeli i mechanizmów, ustanawiających warunki czasoprzestrzenne (jak bańki społecznościowe) dla wiedzy platformowych podmiotów. To „algorytmiczna maszyna komputacyjną postprawdy”, która zamiast zajmować się weryfikacją danych zgodnie z logiką prawdy i fałszu, tworzy probabilistyczne wzorce postępowania w oparciu o wybory użytkowników. Na podstawie danych platformowe algorytmy tworzą hipotezy, testują je i adaptują do reakcji zmiennego środowiska, do którego same należą, ucząc się zarówno wzorców pozostawionych przez ludzkich użytkowników, jak i inne algorytmy; stają się performatywne względem wzorców już zawartych w bazach danych. „Jeśli algorytmy podejmują za nas decyzje, to nie po to by nas pokonać, ale po prostu być sobą. Algorytmy są wobec nas obojętne”2.

Przez obcą sprawczość/racjonalność Parisi rozumie to, że w trakcie uczenia się algorytmy generują wzorce, które nie mają źródła ani w cielesnych schematach, ani w ściśle matematycznych kodach. Miejscem ich autonomii jest wewnętrzna komputacja (Parisi, Contagious Architecture). Algorytmy przetwarzają dane, które zwrotnie wysyłane są użytkownikom przez media społecznościowe w formie wzorców semiotycznego kontentu, przekształcając tym samym zarówno powierzchowne doświadczenie online, jak i (przy odpowiednio długim czasie ekspozycji) stelaże podmiotowości. Oznacza to, że postprawda nie ogranicza się wyłącznie do bycia rezultatem propagandy oraz degeneracji systemu technopolitycznego przez premiowanie fałszu i dezinformacji w mediach (co też się dzieje ofc). Maszyna postprawdy sięga głębiej – jest semiotyczną katastrofą/anomalią wywołaną przez automatyczne procedury rozumowania uczących się algorytmów. W reakcji na tę anomalię w osobistych feedach na platformach społecznościowych rzeczywiście odgrywamy starożytne rytuały, jak kozioł ofiarny, kanibalizm idoli, wygnanie anulowanego ze wspólnoty, albo bardziej współczesne wdawanie się w zautomatyzowane starcia ideologiczne. Lecz pod tym spektaklem cyfrowego okrucieństwa, cynizmu i małostkowości rozpościerają się algorytmiczne architektury, pomiędzy których kolumnami przepływają strumienie danych organizowane we wzorce automatycznej, nieludzkiej i obcej racjonalności. Pojęcie „maszynowego zniewolenia” Deleuze’a i Guattariego nabiera tutaj nowego znaczenia, ponieważ znajdujemy się w położeniu zombie-osy zaatakowanej przez zarodniki maczużnika (Cordyceps Fr.).

Użytkowniczki mediów społecznościowych przypominają w tym bohaterkę Unicestwienia, odkrywają teksty złożone ze znanych słów, lecz wymyka się im racjonalność tej mutacji odpowiedzialnej za konkretne układy znaków w bańkach społecznościowych. Przekształceniu ulega zatem cały system semiotyczny: przetwarzanie danych warunkuje zmiany w formach podmiotowości i ich reprezentacji. Znajome informacje odbijają się od siebie jak echo w medialnych komorach pogłosowych, które rozchodzi się, rozwidla i ucieka docierając do punktu zaniku poczucia znajomości. Podobnie jak w Unicestwieniu, eerie znaki w bańkach informacyjnych odsyłają do hiperobecności obcej inteligencji produkowanej przez algorytmy, które naśladują i przechwytują ludzkie wzorce postępowania. Postprawda okazuje się więc efektem transformacji ekologii mediów społecznościowych w Strefę X, która zainfekowała i zrakowaciała już środowiska znacznie oddalone od swoich ognisk. I niezależnie od tego, co zrobią użytkowniczki platform, Strefa X będzie się rozszerzać, bo aktywność na platformach produkuje dane, którymi ona się karmi. Każdy znak staje się potencjalnie sygnałem obcej inteligencji, która zaburza środowisko, w którym żyliśmy dotąd i wraz z jego przemianą same stajemy się obce, zafascynowane trajektorią zautomatyzowanych form rozumowania, czyli postprawdą.


  • W trakcie przygotowywania referatu zauważyłem osobliwy numerycznie ciąg dat, PSEUDODOWÓD: 2013 Parisi wydaje Contagious Architecture, w 2014 wychodzi trylogia Southern Reach, w 2016 postprawda zostaje słowem roku Słownika Oxfordu, w 2017 Parisi publikuje Reprogramming Decisionism i w tym samym 2017 ukazuje się The Weird and the Eerie Fishera. Być może to bezwładny zbieg okoliczności, a może inżynieria koincydencji wywołała wstrząsy gdzieś głęboko w maszynowych grotach, po których zmarszczki do dziś rozchodzą się na powierzchni infosfery.

  • Nieuchronne bliźniactwo przypadku i konieczności. Jego aleatoryczne systemy nie są po prostu maszynami wytwarzającymi losowe efekty, ale, co znacznie istotniejsze, systemami, które przekształcają „przypadkowe spotkanie” w konieczność. – Fisher, Weird/Psychoanalysis3

  • Dwa wektory myślenia tego, co obce. 1. To, co obce, było nami od początku, lecz z powodu błędu czy usterki w normalnym procesie zostało wyobcowane i samowiedza polega na przepracowaniu tej obcości, by wróciła na swoje miejsce. 2. To, co obce jest sygnałem, który zaburza środowisko, w którym żyliśmy dotąd i wraz z przemianą środowiska, stajemy się obcy, inaczej mówiąc: pozostanie sobą wymaga podążenie za procesem tej obcości.

  • Hiperobecność – to nieodróżnialność obecności od nieobecności, inteligencji od jej braku, nie polega ona jednak na trudności we wskazaniu, gdzie zaczyna się a gdzie kończy podmiot czy nawiedzającą środowisko obecność, ale na tym, że znak staje się potencjalnie sygnałem obcej inteligencji. (Strefa X to jedno, ale trylogia Liu Cixina też ma wyraźnie eerie rys – tam znane nam prawa fizyki mogą być efektem ingerencji technologicznej we wcześniejsze prawa przeprowadzonej przez obce cywilizacje (a więc przestają być prawami a stają wzorcami informacyjnymi)).



Footnotes

  1. Przekład na homar.blog -> prawy górny róg -> blog -> str. 2.

  2. Wywiad N. Gledhilla z L. Parisi, Luciana Parisi: The Holes in the Machine, w: nyx a nocturnal, 7/2012, s. 133. {tł. własne}

  3. http://k-punk.abstractdynamics.org/archives/009956.html